czwartek, 13 marca 2014

ROZDZIAŁ III - Motyw snu powraca



- To niewiarygodne – powiedział Collins spoglądając na Mirandę. – Przecież zaklęcie przywrócenia zostało przerwane. Jak to się mogło stać ?
- Właśnie po to tu przyszliśmy – powiedział Luke irytującym tonem.
Cała piątka z Rayem na czele próbowali rozwikłać zagadkę Mirandy. Nie wiedzieli, co z tym faktem mają zrobić. Przecież nie mogli tak po prostu pozwolić jej przechadzać się po mieście. W końcu kilka miesięcy temu ją pochowali. Ludzie zaczęliby się zastanawiać nad tym faktem.
- Musimy przemyśleć to na spokojnie – wtrąciła Miranda. – Ja na przykład cieszę się z tego że jestem żywa.
- My też się cieszymy. Uwierz. Tylko próbujemy właśnie Ciebie chronić – powiedziała Olivia.
- Tylko pamiętajcie, co powiedział Abaddon. Teraz jeszcze raz będą próbowali nas zabić – wspomniał Caleb.
- Ponieważ mamy umrzeć wszyscy razem.
Cala piątka zaczęła się rozglądać, jakby szukała odpowiedzi na ścianach. Czyżby klątwa miała się wypełnić ? Mieli umrzeć ? Musieli to przezwyciężyć. W końcu mają jeszcze oryginalnego Caleba.
Olivia po ciężkim dniu postanowiła spotkać się z przyjaciółką Tess. Jak zwykle rozmowa schodziła na nie ten tor, co trzeba. Liv za wszelką cenę nie chciała poruszać tego tematu, ale wiadomo, że nie mogła ukrywać przed przyjaciółką swoich uczuć i prędzej czy później musiały porozmawiać.
- Dillon naprawdę mnie zaskoczył. Myślałam, że jest o wiele więcej warty. A ty co o nim myślisz ? – zagadała Tess.
- Tak, tak zgadzam się z Tobą, ale możemy o tym nie rozmawiać ? – odpowiedziała przyjaciółce.
- Okej, Okej. Widzę, że cię to boli. Chcę abyś mi się wyżaliła.
- Po co ? Jak to i tak niczego nie zmieni. On zabił mojego ojca! – odpowiedziała dziewczyna i nie żegnając koleżanki skręciła w kierunku swojego domu.
Remy postanowiła spotkać się ze Springerem. Miała nadzieję, że dowie się od niego coś ciekawego na temat paktu. W końcu to Springer podłożył nóż na podwórko bliźniaków na prośbę właśnie Dillona. Mogli wiec mieć również jakieś tajemnice dotyczące paktu. Nie wiedziała jednak jak zacząć ten temat. Zadzwoniła tylko do chłopaka, aby spotkali się parku oraz że jest to bardzo ważna sprawa. Chłopak zgodził się na spotkanie, nie pytając o szczegóły.
- Dziękuję, że zgodziłeś się pójść na policję – zaczęła dziewczyna.
- Nie ma sprawy, tylko przez telefon miałaś taki ton głosu, ze na pewno nie chodziło ci o podziękowanie – odpowiedział chłopak onieśmielając Remy.
- Okej. I tu mnie masz. Chciałabym zapytać o… Dillona – powiedziała niepewnie.
- Chyba już wszystko o nim wiesz.
- No właściwie to chyba nie. Czy nie mówił ci on przypadkiem jakiś ciekawych rzeczy o mnie, Luku, Calebie, Mirandzie i  Olivii ? – to zdanie samo wyszło z jej ust niespodziewanie.
- Nie. A co miałby mówić ? – odpowiedział.
W tym momencie Remy nie wiedziała, co powiedzieć. Nie mogła przecież powiedzieć mu o całym pakcie. Nie była w końcu pewna czy Springer dowiedział się o istnieniu takiego przekleństwa.
- Nie wiem. Tak po prostu pytam.  Myślałam, że możesz coś wiedzieć .. – podniosła się z ławki kierując się w stronę domu. Jednak gdy już chciała odejść chłopak złapał ją za rękę.
- Chodzi ci o pakt pięciu ? – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Miranda i Caleb siedzieli w pokoju. Wpatrywali się w siebie jak zaczarowani. Żadne z nich nie mogło wydusić z siebie słowa. I tak każdy temat skupiałby się na tym, że Miranda żyje, a oni nie chcieli o tym rozmawiać. Także siedzieli w milczeniu. Nagle w pomieszczeniu pojawił się oryginalny Caleb.
- Już wiem – wykrzyknął, a pozostała dwójka spojrzała na niego w osłupieniu. – Wiem jak zniszczyć pakt.
Miranda i Caleb automatycznie wstali z foteli i podeszli bliżej pierwotnego. Nie pytali go jednak o nic, wiedzieli, że powie im, o co chodzi.
- Musimy wiedzieć, co podpisywali nasi przodkowie. I doszukać się luki. Do tego będziemy musieli skontaktować się z innymi duszami uwięzionymi pomiędzy tymi dwoma światami. Do tego czasu nie możecie całą piątką przebywać w tym samym miejscu. W końcu pakt się wypełni, jeżeli będziecie wszyscy razem w jednym miejscu.
- Jestem godna podziwu – powiedziała Miranda uśmiechając się.
Dochodziła już dziesiąta wieczorem. Remy weszła do domu. O tej godzinie rodzice już dawno spali. Byli zwolennikami, co najmniej ośmiogodzinnego snu. Jednak tym razem, gdy dziewczyna zapaliła światło w salonie zauważyła swojego ojca siedzącego na kanapie. Spojrzała na niego nie pewnym wzrokiem.
- Musimy pogadać – powiedział szorstkim głosem.
- Na jaki temat ? – zapytała.
Od czasu artykułu na temat ojca Springera i afery, jaką jej urządził nie rozmawiali zwyczajnie. Dziewczyna czuła się nieswojo w jego towarzystwie. W końcu zakazał jej wykonywania tego, co lubi, czyli pisania artykułów. Miała przecież nadzieję, że sama w przyszłości stworzy własną gazetę, ale nie lokalną. Lecz taką, którą będą czytali wszyscy, taką, która będzie mówiła prawdę i tylko prawdę o ludziach.
- Siadaj – odparł nieco milej.
Remy posłusznie wykonała nakaz i usiadła obok ojca. Nie spojrzała jednak w jego twarz. Zaczęła bawić się nitką, która wystawała z jej bluzki.
- Chciałbym Cię przeprosić… - zaczął nie penie jej ojciec. – Może trochę za ostro zareagowałem. Przeanalizowałem twój artykuł i właściwie jest świetny. Pokazuje to, czego uczyłem cię od najmłodszych lat. Pokazuje prawdę. Zapomniałem, co tak naprawdę liczy się w dobrej gazecie.
Dziewczyna nie odzywała się. Jednak podniosła wzrok na ojca czekając na rozwój jego wypowiedzi. Była w lekkim szoku.
- Chce abyś znowu pisała artykuły w gazecie. Ale proszę cię informuj mnie, na jaki temat – uśmiechnął się przytulając córkę do siebie.
- Dziękuję tato – powiedziała odwzajemniając uścisk.
- Poza tym kilka osób pochwaliło artykuł. Odwiedziła mnie również matka Springera i kazała Ci przekazać, że jestem szczęściarzem mając tak cudowną córkę.
- A ja mam najwspanialszego ojca na świecie – odpowiedziała.
W tym momencie oby dwoje zauważyli, że w progu salonu stoi matka Remy. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Od dawna nie byli tacy szczęśliwi i zżyci ze sobą. Szkoda, że takie chwile nie trwają wiecznie.
Luke gdy wrócił do domu, jak zwykle skierował się do swojego pokoju. Nikogo nie było – jego matka wraz z Olivią wybrały się na cotygodniowe zakupy. Jak to mówi ich matka: „Trzeba odświeżyć jej styl”.  Kiedy chłopak otworzył drzwi pomieszczenia. Poczuł, że coś się tam zmieniło. Czuł kogoś obecność, pomimo, że nikogo nie widział. Postanowił zignorować przeczucie. Usiadł na łóżku i włączył laptopa. Zakłopotanie jednak nie przestawało mijać. Wręcz przeciwnie pogłębiało się. Nagle przed łóżkiem stanęła Abby, Abby Wheeler. Ta sama, która spotykała się kiedyś z ich ojcem za czasów liceum. W końcu jednak zginęła w pożarze laboratorium szkolnego wraz z czwórką przyjaciół. Więc również uczestniczyła w klątwie.
- Czego chcesz ? – wykrzyczał chłopak przecierając oczy. Miał nadzieję, ze to zwykłe zwidy, które są skutkiem jego przemęczenia. Jednak kolejna próba przetarcia oczy nie daje żadnych efektów.
- Chcę ci powiedzieć prawdę o tym, dlaczego zginął twój ojciec – odpowiedziała przybliżając się do chłopaka. Ten jednak przesunął się na dalszą część łóżka.
- Mów, co wiesz. – powiedział trochę mniej agresywnie.
Temat jego ojca był najbardziej tajemniczą rzeczą. Chciał dowiedzieć się prawdy po tych wszystkich latach nie wiedzy. Miał do tego prawo.
- Wiedział o istnieniu klątwy, kiedy się spotykaliśmy. Myślałam, że mnie kocha, że będziemy na zawsze razem. Że będziemy szczęśliwi. Jednak prawda okazała się całkiem inna. On po prostu był zwolennikiem tego przekleństwa.. – w tym momencie dziewczyna przerwała, mimo że była duchem zaczęły po policzku spływać jej łzy. – To właśnie on zamknął drzwi laboratorium na klucz, kiedy całą piątką znaleźliśmy się w środku.
- Nie kłam ! – wykrzyczał chłopak i wyszedł z pokoju. Abby jednak podążyła za nim. Chciała dokończyć swoją historię.  
- Myślisz dlaczego Dillon go zabił ? Dlatego, że nie chciał, aby składano kogoś innego w ofierze zamiast siebie, dlatego zabijając go oddał właściwie Olivię w ofierze. To było czymś w stylu dopełnienia wymiany.
- Nie będę cię słuchał. Chcesz rozwalić nasze życie. Niech spoczywa w spokoju.
Abby nie chciała dręczyć już dłużej chłopaka, więc zniknęła. Luke usiadł w korytarzu na podłodze, skrywając twarz w dłoniach. Nie wiedział co o tym myśleć. W tym samym momencie do domu weszła jego matka z siostrą.
- Co się stało ? – powiedziały obie niemal równocześnie zauważając chłopaka.
Miranda podeszła do wujka. Ten uśmiechnął się lekko na jej widok. Właściwie był on prawie nie zauważalny, jednak nie uszedł uwadze dziewczyny. Wiedziała, że zależy mu na niej. W końcu miała rodzinę. Mimo, ze miał wiele wad lubiła go. Naprawdę go lubiła.
- Co tu robisz ? – wyjąkał.
- Przyszłam sprawdzić, co robisz – odpowiedziała. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
- Właściwie to trochę tak, no ale jak już przeszkodziłaś .. – urwał, nie wiedząc jak zakończyć zdanie.
- Tak w ogóle to skąd wiesz o istnieniu całej klątwy ? – zapytała.
- Sam też w tym siedzę. Nie wiem czy wiesz, ale jestem od Collinsów –odpowiedział jakby żartem. Dziewczyna sama była zaskoczona z tonu głosu swojego wuja. Czuła, że coraz bardziej zbliżają się do siebie. Liczyła, że pomoże jej w rozwikłaniu tej wielkiej zagadki.
Remy położyła się w swoim łóżku. Zgasiła lampkę znajdującą się po prawej stronie na stoliku. Ułożyła się wygodnie i spróbowała zasnąć. Znowu zaczęły śnić się jej momenty z przeszłości. Zauważyła Mirandę i Caleba wsiadających na statek. Moment, którym zostają małżeństwem oraz zatonięcie statku. Wyglądało to jak jakiś film tragiczny. Zupełnie jak w Titanicu. Jednak na końcu zauważyła Abaddona, który pochłania dusze piątki z paktu. W tym momencie się obudziła. Czyżby znowu zaczynały ją dręczyć złe sny ? Co miał oznaczać moment, który widziała z pierwszego wypadku ? Czuła, ze teraz nie da rady zasnąć. Postanowiła, ze spisze to co widziała na kartce. 
_______________________________________________________
Kolejny rozdział mamy już za sobą. Co o nim myślicie ? W następnych planuję bardziej rozwinąć postać Luka, ponieważ najmniej uczestniczy on w akcji z pośród piątki głównych bohaterów. Najmniej dostaje po głowie :) Poza tym nie wiem czy zauważyliście, ale dodałam ankietę, w której możecie zagłosować, który z bohaterów ma mieć blizniaka. Mam po prostu pewien pomysł, ale nie wiem do którego z bohaterów go przyczepić. Mam nadzieję, że mi pomożecie. Zapraszam do komentowania. :)

1 komentarz:

  1. Ten blog został nominowany przez nas (talkaboutpll.blogspot.com) do Liebster Award. Gratulacje! Po więcej informacji zapraszam tutaj: http://talkaboutpll.blogspot.com/2014/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń