wtorek, 6 maja 2014

ROZDZIAŁ IX - To już koniec. Strzeżcie się.



Remy, Caleb oraz Miranda dalej stali w pokoju. Wokół nich był straszny bałagan. Z szaf powypadały wszystkie przedmioty, figurki, które znajdowały się w jednym z rogów pokoju potłukły się. Jednak przyjaciele nie zwracali na to uwagi. Wszystkich zastanawiało jedno: Co się przed chwilą stało ? I kim jest postać znajdująca się z przodu nich ? Straszna kobieta spoglądała na nich swoimi wyłupiastymi oczami. W końcu jednak odezwała się.
- Wkrótce nadejdzie koniec. Strzeżcie się.
Gdy wypowiedziała te słowa cała trójka zaczęła spoglądać na siebie, próbując wyczytać jakąś wiadomość z twarzy przyjaciela. Jednak, kiedy ponownie chcieli spojrzeć na postać ona zniknęła.
- Co się przed chwilą stało ? – pierwsza odezwała się Miranda, sądząć, że przyjaciele odpowiedzą jej na zadane jej pytanie.
- Sam nie wiem – odpowiedział Caleb.
- Jak myślicie o co jej chodziło z tymi słowami ? – zapytała Remy.
-  Nie wiem, ale widzę że mamy kolejną zagadkę do rozwiązania.
Jak na razie wszystko zaczęło wracać do normy u rodziny Mathesonów. Ich matka zaczęła normalnie funkcjonować, bynajmniej nie płakała w nocy. Nikt nie podejrzewał, że tak bardzo załamała się zerwaniem z Collinsem. Naprawdę musiała go kochać. Luke i Olivia również starali się zachowywać normalnie. Jakby było okej, mimo że nadal w ich głowach panował zamęt, bynajmniej u Livy, w związku ze sprawą Dillona. Nie wiedziała, co ma myśleć, czy jest on winny, czy niewinny. Jednak starała się o tym nie myśleć, w końcu policja cały czas pracowała nad tą sprawą i niedługo powinna zostać rozstrzygnięta.
Jak co rano bliźniaki szykowały się do szkoły. Po zjedzeniu śniadania, załatwieniu potrzeb fizjologicznych oraz ubraniu się w odpowiedni strój wyszli z domu. Już po pierwszej lekcji gdy Liv wyjmowała książki z szafki podeszła do niej Tess, jej dawna przyjaciółka.
- Cześć – powiedziała do niej, jednak dziewczyna nic jej nie odpowiedziała. – Słuchaj wiem, że jesteś na mnie zła, no, ale wybacz mi, nigdy nie zrobiłabym czegoś, co by tobie zaszkodziło.
- To dlaczego wiedziałaś o klątwie ? Z resztą nie chce mi się z tobą rozmawiać – odpowiedziała zamykając szafkę oraz skierowała swoje kroki w kierunku jednej z klas.
- Daj mi szansę. Tęsknie za tobą ! – wykrzyknęła jednak dziewczyna nie zatrzymała się ani na chwilę, tylko kierowała się na przód.
Remy przeszukiwała gazety z okresu, w którym zmarł ojciec Mathesonów. Miała nadzieję, że znajdzie się tam coś, co mogłoby jej pomóc w dowiedzeniu się, co spowodowało, że Dillon zabił tego mężczyznę. I na czyje polecenie to uczynił. Znalazła jeden z artykułów, którego nagłówek głosił: „Tragiczna śmierć burmistrza. Kto popełnił tą straszną zbrodnię?” Jego treść była natomiast następująca: Wczoraj doszła do nas wiadomość, że burmistrz Ravenswood został zamordowany. Został znaleziony w swoim gabinecie, około 3 godzin po tym strasznym czynie. Poprosiliśmy komendanta policji o opinię na temat tego wydarzenia: - Jak na razie mamy pewne podejrzenia, kto mógł to zrobić. Jednak do rozstrzygnięcia sprawy musimy przesłuchać wielu ludzi. My natomiast składamy kondolencje rodzinie, która pogrąża się w bólu. 
 - Żadnych konkretnych informacji – pomyślała. W końcu czego oczekiwała, że napiszą, że ojciec bliźniaków został zamordowany, bo wiedział o klątwie to i owo ? 
Ojciec Caleba, wcześniej niż zamierzał skończył remont domu ich krewnego. Jednak mimo wszystko nie chciał go sprzedawać. Te kilka miesięcy, które spędził w mieście przybliżyły go do syna. Tym bardziej, że dzisiaj miał poznać jego nową dziewczynę. Tyle lat byli osobno, więc teraz chciał razem z synem spędzać wszystkie wolne chwile, aby odpokutować mu lata samotności, bez rodziny. W momencie, kiedy przygotowywał kolację, na którą zaprosił Caleba wraz z Mirandą zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiedział, że to już pora na jego gości, dlatego zdjął fartuch i podszedł do drzwi. Otworzył je i szeroko się uśmiechnął na widok pary.
- Witajcie – powiedział ściskając dłoń syna.
- Tato, to jest Miranda – odpowiedział Caleb, wskazując dziewczynę.
Jego ojciec przywitał się z dziewczyną i zaprosił ich do środka oraz nakazał usiąść w jadalni. Wyremontowany dom był piękny, widać, że pan Rivers ma talent do tego, co robi.
- Przygotowałem dla was moje danie specjalne – zupę grzybową.
Mężczyzna był pasjonatem kuchni tradycyjnej. Nie lubił jakiś sztucznych potraw. Wolał, aby było smacznie, zdrowo i w domowej atmosferze. Cała kolacja przebiegała świetnie. Widać było, że Miranda polubiła się z panem Riversem. Oboje rozmawiali o wszystkim, o życiu, przyszłości i przeszłości. W końcu jednak musieli się pożegnać. Gdy Miranda i Caleb wychodzili. Ojciec chłopaka podziękował im i zaprosił na jutrzejszy obiad.
Olivia siedziała na kanapie i przeglądała czasopisma. Nie wyglądała zbyt pięknie. Ubrana w stary dres, niewymalowana, nieuczesana. Nie było to do niej podobne. Już nie interesował jej wygląd, a że jej mama była w pracy nie mogła kontrolować jej stroju. Gdy czytała ciekawy artykuł o jednej z gwiazdek show biznesu do salonu wszedł Luke.
- Ale żeś się zapuściła. Wyglądasz gorzej niż ja – powiedział spoglądając na siostrę.
- Bardzo śmieszne – powiedziała z ironią w głosie.
- Oj nie dąsaj się – odpowiedział dotykając siostrę w ramię. – Mamusia niedługo wróci i pomoże ci wybrać odpowiedni strój.
W tym momencie chłopak wyszedł z pokoju. W końcu wróciły normalne kłótnie pomiędzy nimi. Mimo wszystko Liv cieszyła się z tego powodu, że mogli porozmawiać o czymś innym niż te wszystkie dziwne sytuacje, które cały czas gościły w ich rodzinie. 

Nadchodził już wieczór. Bliźniaczki szły przez park. Max miała nadzieję, ze podczas tej przechadzki wymyśli nowy plan w związku z Dillonem. Chciała, żeby był jej posłuszny. Tym bardziej, że potrzebowała go do niektórych spraw, mimo że był w areszcie. Ona musiała wygrać, musiała pokonać całą piątkę nastolatków za wszelką cenę. Tym bardziej, że ona również była zamieszana w klatwę. Przecież oni mogliby dowiedzieć się o wszystkich jej czynach. Nagle na swojej drodze dziewczynki ujrzały Caleba z Mirandą wracających z kolacji u ojca chłopaka. Przystanęły na chwilę i uśmiechnęły się szeroko.
- Cześć – powiedziała siostra Max wyciągając do nich rękę. – Jestem Elsa.
Nastolatkowe spojrzeli najpierw na siebie potem na dziewczynkę. Nie wiedzieli, co mają zrobić. W końcu w pewnym sensie byli wrogami, ale w końcu, co taka 7 letnia dziewczyna może im zrobić. Mimo wszystko wyminęli je udając się w kierunku domu Collinsa.
- Teraz mamy dwie na głowie – powiedziała Miranda spoglądając na chłopaka.
- One coś knują – odpowiedział. – Nigdy nie myślałem, że będę bał się dzieci.
- Ja też nie, ale właściwie teraz to już nic mnie nie zdziwi.
- Ta sprawa jest coraz bardziej skomplikowana.
Nadeszła noc w Ravenswood. Wszyscy mieszkańcy zaczęli powoli kłaść się do łóżek i zasypiać. Tak też zrobiła cała piątka nastolatków. Niczego się nie obawiając wszyscy zasnęli głębokim snem. Księżyc tej nocy był w pełni. Było ciepło, w końcu, czego się spodziewać po lecie.
Dochodziła 3.00 w nocy. W pewnym momencie wszyscy nastolatkowe wstali z łóżek i zaczęli lunatykować. Kierowali się na cmentarz, który znajdował się przed domem Collinsa. Zatrzymali się w jednym miejscu, tym samym gdzie zostali pochowani oryginalni Caleb i Miranda. Nagle cała piątka obudziła się. Byli w szoku, co się właśnie stało. 
Gdy się zastanawiali nad zaistniałą sytuacją nastąpiło trzęsienie ziemi. Przyjaciele nie mogli utrzymać równowagi. Dziwne jednak było to, że to zjawisko odbywało się tylko i wyłącznie na terenie cmentarza. Pozostała część miasta nie odczuwała tego spokojnie śpiąc. Wokół naszych bohaterów zaczęły latać nagrobki wyrywane przez silny wiatr. Nastolatkowe krzyczeli, z nadzieją, że może to tylko sen. Wszystko wokół nich wirowało. W końcu pokazała się im czarna postać, ta sama, którą niedawno widziała trójka z nich oraz ta sama, która ukazała się Mirandzie na moście.
- To już koniec. Strzeżcie się – powiedziała.
____________________________________________________________________________
Cześć. Nie jestem zadowolona z rozdziału. Właściwie to opuściła mnie wena i pisałam spontanicznie, co wpadło mi do głowy. Dlatego też miałam małe opóźnienie. Mam nadzieję, że podsuniecie mi kilka ciekawych pomysłów, z których mogłabym stworzyć coś ciekawego w następnych rozdziałach.
PS. DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ <3

3 komentarze:

  1. Może zrobisz ducha stróża dla Dillona? Mógł go na przykład uratować przed pociągiem. Nawet nie wiesz jaka bym była szczęśliwa gdybyś nazwała go Claudia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za propozycje, możliwe, że Claudia pojawi się w fabule :P

      Usuń
  2. I była brunetką. Ale nic Ci nie narzucam :-)

    OdpowiedzUsuń